Warszawa, dnia 1 lutego 2009 r.
Do
Sądu Okręgowego w Warszawie
IV Wydział Cywilny
Al. Solidarności 127, 00-898 Warszawa
Powód: Anna Kowalska
reprezentowany przez: radcę prawnego Janinę Piotrowską
Kancelaria Prawna
ul. Targowa 5, 03-775 Warszawa
Pozwany: 1/ Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej
Pogotowie Sp. z o. o.
reprezentowany przez: radcę prawnego Andrzeja Nowaka
Kancelaria Radcy Prawnego
ul. Zalesie 2, 00-519 Warszawa
2/ Samodzielny Publiczny Szpital
reprezentowany przez: radcę prawnego Marię Kozłowską
Kancelaria Radcy Prawnego
ul. Jasna 3/5, 02-555 Warszawa
Interwenient uboczny: Towarzystwo Ubezpieczeń
KARTA S.A.
reprezentowany przez: radcę prawnego Andrzeja Nowaka
Kancelaria Radcy Prawnego
ul. Zalesie 2, 00-519 Warszawa
sygn. akt: IV C 125/07
ODPOWIEDŹ NA POZEW
Działając w imieniu Samodzielnego Publicznego Szpitala z siedzibą w Warszawie (pełnomocnictwo w aktach sprawy), niniejszym wnoszę o:
1. oddalenie powództwa w całości;
2. zasądzenie od powoda na rzecz pozwanego kosztów sądowych, w tym kosztów zastępstwa procesowego radcy prawnego według norm prawem przepisanych;
3. dopuszczenie dowodu z zeznań świadków:
- Anny Pawlikowskiej (lekarz okulista), wezwać na adres Samodzielnego Publicznego Szpitala,
- Hanny Zając (pielęgniarka dyżurna), wezwać na adres Samodzielnego Publicznego Szpitala,
na okoliczność zdarzeń mających miejsce w dniu 8 sierpnia 2006 r., tj. zdiagnozowania powódki oraz wydania skierowania na przewóz karetką.
Uzasadnienie
Na wstępie niniejszego pisma należy podnieść, iż Powódka wskazując podmiot, do którego kieruje swe roszczenia odszkodowawcze, wymieniła Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej Pogotowie Spółka z o. o., a właściwie zatrudnione w Spółce dwie osoby fizyczne, tj. Panią Janinę Owoc, zatrudnioną na stanowisku dyspozytorki, oraz Pana Aleksandra Białego, będącego kierowcą karetki. Powódka żąda zapłaty 500.000 złotych, szczegółowo konkretyzując kwotę odszkodowania w odniesieniu do każdej z tych osób. W żadnym miejscu swego powództwa Pani Anna Kowalska nie wskazała na to, iż to właśnie Szpital jest odpowiedzialny za uszczerbek na zdrowiu, jakiego doznała powódka. Również na rozprawie w dniu 1 marca 2008 r. pełnomocnik powódki sprecyzowała powództwo w ten sposób, iż wskazała jako pozwanego Pogotowie Spółka z o. o.
Odnosząc się do zdarzeń, które miały miejsce w dniu 8 sierpnia 2006 r. podnoszę, co następuje:
Jako podstawę prawną zgłoszonego żądania powódka podaje art. 444 kc w zw. z art. 415 kc., tj. domaga się zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną szkodę polegającą na utracie wzroku. W myśl art. 415 kc odpowiedzialność odszkodowawcza powstaje po kumulatywnym spełnieniu się trzech przesłanek:
- pierwszą jest szkoda w znaczeniu uszczerbku w dobrach osoby poszkodowanej,
- szkoda musi być spowodowana przez jakiś fakt, z którym ustawa łączy obowiązek odszkodowawczy,
- między szkodą a faktem musi istnieć związek przyczynowy – brak lub przerwanie takiego związku wyłącza odpowiedzialność.
Zgodnie z ogólnymi regułami dowodowymi (art. 6 kc), ciężar dowodu co do wszystkich wymienionych powyżej przesłanek odpowiedzialności spoczywa na poszkodowanym. Poszkodowany winien zatem wykazać: istnienie i rozmiar szkody, istnienie związku przyczynowego między czynem sprawcy a szkodą oraz fakt sprawstwa noszący znamiona winy sprawcy. Dla ustalenia znamion winy konieczne jest ustalenie zarówno jej elementu obiektywnego, tj. szeroko rozumianej bezprawności, jak i elementu subiektywnego w postaci umyślności lub niedbalstwa.
Pani Anna Kowalska zgłosiła się wraz z córką do Poradni Okulistycznej przy Szpitalu w Warszawie skarżąc się na nagłe zaniewidzenie na oko lewe. Została przyjęta poza kolejnością i natychmiast zdiagnozowana. Przeprowadzone badanie wskazywało na dokonany zator tętnicy środkowej siatkówki. Z wywiadu przeprowadzonego przez lekarza okulistę wynikało, iż pogorszenie widzenia nastąpiło już w godzinach przedpołudniowych tego dnia. Powódka została poinformowana, iż w tym wypadku rokowanie co do możliwości zachowania widzenia jest bardzo złe i szanse na wyzdrowienie są nikłe.
dowód: przesłuchanie lekarza okulisty Anny Pawlikowskiej na okoliczność zdiagnozowania powódki i wystawienia skierowania na przewóz karetką (wezwać na adres Samodzielnego Publicznego Szpitala)
Okoliczności te wskazują jednoznacznie, iż Pani Anna Kowalska zgłosiła się do poradni dopiero po około 5 – 6 godzinach od wystąpienia objawów chorobowych, chociaż mieszkała w bardzo bliskiej odległości od Szpitala. Pomimo tego, że została zbadana niemal natychmiast po zgłoszeniu do poradni, jest oczywiste, iż upływ kilku godzin najprawdopodobniej miał decydujące znaczenie dla zdrowia pacjentki. Powódka w swym piśmie z dnia 14 czerwca 2007 r. powołuje się na opinie lekarzy ze Szpitala Praskiego, twierdzących, iż pacjentka dojechała na ostry dyżur za późno, bo „liczyły się minuty”. Z taką opinią należy się zgodzić – podobne zdanie wyraziła podczas badania lekarz Anna Pawlikowska, informując powódkę, iż czas jest bardzo istotny w przypadku wystąpienia zatoru tętnicy centralnej siatkówki oka. Należy jednak wziąć pod uwagę, iż kilkugodzinne opóźnienie w leczeniu nastąpiło już na wstępnym etapie, czyli zanim Pani Anna Kowalska zgłosiła się do Poradni Okulistycznej. Nie zareagowała natychmiast, już w momencie utraty widzenia w oku lewym, ale dopiero – jak wspomniano wyżej - po kilku godzinach. Wydaje się więcej niż prawdopodobne, że zaniechanie natychmiastowej wizyty u lekarza miało wpływ na stan zdrowia powódki.
Chcąc umożliwić szybki kontakt pacjentki z placówką specjalistyczną oraz biorąc pod uwagę fakt, iż ma ona ograniczoną możliwość ruchu (powódka poruszała się o kulach), lekarz okulista wydała skierowanie na przewóz karetką z zaznaczeniem, iż jest to przypadek „cito”. W związku z powyższym poleciła córce powódki – Pani Katarzynie Zarębskiej – po wyjściu z gabinetu udać się do pielęgniarki dyżurującej w rejestracji Szpitala. Jednakże Pani Anna Kowalska wraz z córką opuściły Szpital, nie zgłaszając się do rejestracji po informacje dotyczące przewozu.
dowód: przesłuchanie pielęgniarki Hanny Zającj na okoliczność zgłoszenia się Powódki wraz z córką do Poradni Okulistycznej i opuszczenia przez nie Szpitala (wezwać na adres Samodzielnego Publicznego Szpitala)
Zaskakujący jest fakt, iż pomimo dokładnego poinformowania przez lekarza okulistę Powódki o konieczności szybkiej wizyty na ostrym dyżurze okulistycznym i skierowaniu do dyżurnej pielęgniarki w celu zakończenia formalności związanych z przewiezieniem do szpitala specjalistycznego, powódka udała się do domu, by tam zadzwonić po karetkę. Była to niezależna decyzja powódki i jej córki, za którą Szpital nie powinien ponosić odpowiedzialności, gdyż ze swej strony dochował należytej staranności wymaganej w tym wypadku. Należy ponadto zauważyć, iż w pismach Powódki pojawiają się sprzeczności dotyczące godziny przyjazdu karetki (godzina 16:40 w piśmie skierowanym do Sądu Okręgowego IV Wydział Cywilny z dnia 24 sierpnia 2007 r. oraz w protokole z rozprawy, która odbyła się w dniu 21 maja 2008 r., i godzina 17:40 w piśmie do Sądu Rejonowego w Warszawie Wydział Cywilny z dnia 14 czerwca 2007 r.).
Jak wynika z przedstawionych powyżej okoliczności, działał w przedmiotowej sytuacji z zachowaniem należytej staranności – lekarz okulista prawidłowo zdiagnozował zagrożenie, wystawił skierowanie na przewóz karetką na „cito” oraz poinformował pacjentkę o konieczności zwrócenia się do pielęgniarki dyżurnej. Trudno wytłumaczyć, czemu Powódka nie zastosowała się do wskazań lekarza. W tym momencie można wskazać również na naganne zachowanie pracowników Pogotowia Spółka z o. o., tj. dyspozytorki i kierowcy karetki.
Według pisma powódki do Sądu Rejonowego w Warszawie Wydział Cywilny z dnia 14 czerwca 2007 r., dyspozytorka przyjmując pierwsze zgłoszenie telefoniczne od Pani Anny Kowalskiej znała wszystkie szczegóły skierowania wystawionego przez lekarza okulistę. Uznała, że zgłoszenie jest prawidłowe i wysłała karetkę do chorej. Problem pojawił się dopiero po przyjeździe pojazdu - kierowca karetki odmówił przewozu, gdyż jak stwierdził, nie przewożą pacjentów Szpitala. Córka Pani Anny Kowalskiej ponownie skontaktowała się z dyspozytorką, która nie przyjęła zlecenia, za powód podając zbyt późną godzinę (karetki odbywają kursy w dni powszednie do 18-tej).
Zachowanie personelu Pogotowania było zdecydowanie naganne i nieprofesjonalne, to zresztą spowodowało skierowanie roszczenia odszkodowawczego przez powódkę właśnie do tego podmiotu. Dyspozytorka winna przyjąć zgłoszenie, gdyż powódka dzwoniła w godzinach pracy Pogotowia, a ponadto dyspozytorka była świadoma faktu, iż skierowanie na przewóz jest wystawione na „cito”. Podobnie kierowca taksówki – powinien zrealizować przewóz w nagłej sytuacji, a ewentualne wątpliwości w kwestii rozliczeń finansowych wyjaśniać później ze Szpitalem w Warszawie. Zakładając w niniejszym postępowaniu, iż czas dojazdu do Szpitala Praskiego odgrywał rolę w stanie zdrowia pacjentki, za odpowiedzialny można uznać jedynie Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej Pogotowie Spółka z o. o.
W związku z powyższym, wnoszę jak na wstępie.
http://www.obligatio.home.pl/
niedziela, 16 maja 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz